Wiele ludzi zastanawia się nad tym jak osoba taka jak ja – okej, trochę dziwna i zwariowana – mogła zainteresować się sportami motocyklowymi. Ciągle słyszę: Naprawdę? Naprawdę oglądasz wyścigi motocyklowe? Woow! Nigdy bym się po tobie tego nie spodziewał/a! No ale co w tym jest takiego dziwnego?!
Szczerze, to nigdy nie myślałam o tym, dlaczego akurat to a nie co innego mnie zaciekawiło. To jest chyba tak jak z twoim ulubionym kolorem. Dlaczego wolisz fioletowy a nie żółty? Wiem na pewno jedno – poziom mojego zainteresowania motoGP wzrastał wraz z każdym kolejnym wyścigiem.
Na samym początku – wiadomo. Gdzie jest ten ładny. No jedzie sobie. I jedzie. I jedzie. I tak z dwadzieścia kółek. Wtedy jeszcze nie mówiłam na to okrążenia. Kółka. Jazda, jazda i jeszcze więcej jazdy. Bo okazuje się, że wyścig to jedno – motoGP week to drugie. Tak, jakiś czas zajęło mi zrozumienie, że motoGP week to bardziej week (tydzień) a nie day (dzień). Ale to podobno normalne. Nie każdy przecież od razu wie, że można cieszyć się z jazdy aż przez trzy dni.
W piątek – treningi. Skupiamy się na ustawieniach, sprawdzamy nawierzchnię, każdy interesuje się sobą i ma gdzieś czy jedzie ostatni czy pierwszy. Tutaj liczy się tylko czas jednego okrążenia. Na torze możesz mieć przed sobą wszystkich zawodników a i tak wykręcić najlepszy czas.
W sobotę – podobnie liczy się tempo, jednak już nie podczas treningów wolnych a podczas kwalifikacji. W sumie wielkie mi kwalifikacje – i tak każdy weźmie udział w wyścigu. Z tą różnicą, że ci z tyłu nie mają co liczyć na wygraną. Pozostaje więc powtórzyć pytanie z któregoś wpisu: Po co ci z tyłu w ogóle jadą? Chcesz znać odpowiedź? Wyobraź sobie scenę: na śniadanie jesz sałatkę, popijasz ją wodą kokosową, następnie biegniesz do siłowni na trening – a to wszystko przed pójściem do pracy! A później siadasz za biurkiem i pochłaniasz trzy snickersy oraz puszkę coli. Nonsens? No właśnie. Ale jakby co, ja tego nie napisałam.
O niedzieli nie ma sensu się rozpisywać. Wyścig. Na ten moment mojego wtajemniczenia wyścig to kółka, kółka, kółka. Koniec.
Komentarze
Prześlij komentarz