Walka na... śmiech i żarty, czyli tacy żartownisie z tych naszych motocyklistów

Podczas motoGP zawodnicy często walczą na „śmierć i życie”. Atakują, zdzierają sobie łokcie i kolana do krwi i przewracają się – a wszystko po to, aby móc nazwać siebie mistrzem najbardziej prestiżowych zawodów motocyklowych na świecie. Motocykliści, zapytani o to, czy kiedykolwiek myśleli, że uda im się zgarnąć tytuł, zgodnie odpowiadają: no, non, pas, nein, nie. Mimo że każdy sportowiec jest inny, łączy ich jeszcze wiele – skromność, zaciętość, pasja i... zamiłowanie do żartów. Abyście więc naprawdę uwierzyli, że i w motoGP jest miejsce na śmiech (a nie tylko na skoki adrenaliny), przedstawię wam kilka moich ulubionych śmiesznych sytuacji. Rechot dozwolony (a nawet konieczny)
  • Marc Marquez, jak na prawdziwego króla wywrotek w sezonie 2017 przystało, zaliczył niezłą wpadkę. Dosłownie, wpadkę. Potknął się o urządzenie do pomocy w uruchamianiu silnika, przewrócił się i zgrabnie przeturlał. Do incydentu z rozgrzewki przed wyścigiem w Katalonii nawiązał podczas koronacji medalowej (zajął wtedy bowiem pierwsze miejsce), wykonując dokładnie te same czynności co rano – potknięcie, upadek, turlanie. Widać, Marc ma duży dystans do siebie. Tylko, że w moto niekoniecznie chodzi o wywrotki...
  • Od sezonu 2017 organizatorzy motoGP wprowadzili możliwość zadawania pytań do zawodników od fanów podczas konferencji prasowych. #AskMarquez czy #AskRossi szybko zaczęły cieszyć się popularnością, a wyobraźnia motocyklowych świrów nie zna granic. Oto pytanie do Johanna Zarco: Wolałbyś się ścigać z setką Marków Marquezów wielkości kaczek czy z jednym Valentino Rossim wielkości konia? 
  • Za największego śmieszka w padoku uważa się Cala Crutchlowa. Brytyjczyk słynie ze swoich żartów, którymi potrafi rozśmieszyć nawet najbardziej sfrustrowanych zawodników oraz z zamiłowania do... zdjęć. W szczególności uwielbia wpychać się do pozowanych fotek zespołów, uśmiechając się przy tym głupio albo robiąc jeszcze dziwniejsze miny. 
Márquez: "Las últimas vueltas serán cruciales"
źródło: lat.motorsport.com
  • Niefortunny dowcip Andrei Iannone w stosunku do Marca Marqueza został okrzyknięty zepsuciem roku, a sam sześciokrotny mistrz świata nie krył swojej wściekłości. Gdy Hiszpan przygotowywał się do wykonania próbnego startu, zawodnik Suzuki podjechał do niego z tyłu i trącił w tylne koło swoim motocyklem. Żart kiepski zważywszy na położenie Marqueza, który walczył o mistrzostwo.   
  • Kolejny motocyklowy śmieszek – Danilo Petrucci, został zapytany o to, kogo by wybrał – motocykle czy swoją dziewczynę? Zwycięzca mógł być tylko jeden.
  • I na koniec – moje ulubione. Może śmiech na sali to nie jest, ale... Zresztą, zobaczcie sami
Tacy żartownisie z tych naszych motocyklistów...

Komentarze